czwartek, 26 kwietnia 2018

                                           W UŁAMKU SEKUNDY



PODMUCH NICOŚCI
Turecko-niemiecki reżyser Fatih Akin dziełem W ułamku sekundy wpisuje się bardzo silnie w aktualność chwili. Film opowiada o mrocznych czasach, w jakich przyszło nam żyć, dostarczając obrazy, których nie można zignorować. To głęboko niepokojąco historia, która dotyka nacjonalizmu i nienawiści na kontynencie europejskim. Akcja dzieje się we współczesnym Hamburgu, mieście, w którym Akin dorastał jako syn tureckich imigrantów. Na początku XXI wieku prawicowa grupa terrorystyczna zamordowała tu dziewięć osób pochodzenia tureckiego, kurdyjskiego i greckiego. Reżyser wykorzystując te wydarzenia, uczynił bohaterką Katję, kobietę, której mąż, turecki emigrant, i sześcioletni syn zginęli podczas wybuchu bombowego. Klasyczne stereotypy dotyczące terroryzmu zostały więc tutaj odwrócone, to imigranci pochodzenia muzułmańskiego są ofiarami bezsensownej zbrodni, a ruch prawicowy sprawcą.


W ułamku sekundy ma ciekawa hybrydową kompozycję, choć wielu widzów uzna ją za słabość. Trzy akty cechuje bowiem nierównowaga i odmienność gatunkowa. Obraz otwiera materiał filmowy z więziennego ślubu, który łączy Nuriego, odsiadującego wyrok za rozprowadzanie narkotyków, oraz Katję- jego niemiecką dziewczynę. Prolog buduje obraz szczęścia i wprowadza- mimo okoliczności - aurę optymizmu. Stąd obraz arkadii rodzinnej kilka lat później nas nie zaskakuje. Nim jednak nacieszymy się wizją ich harmonii rodzinnej, wybuch bomby w ułamku sekundy wszystko niszczy. Tak rozpoczyna się dramat psychologiczny, który przerodzi się w dramat sądowy, a w finale stanie się thrillerem z motywem zemsty. Całość natomiast połączy postać Katji.


Najciekawiej w zasadzie wypada część pierwsza. Staje się ona studium rozpaczy. Świat bohaterki rozpadł się i nie wie ona, jak ma z powrotem go scalić. W jednej chwili całe jej życie się zmienia. Trajektoria żalu po śmierci męża i syna zapiera dech w piersiach. Przytłoczona żalem, zanurza się w narkotyki, by złagodzić swój ból, zwłaszcza, że zostaje z tym bólem sama. Policja w Nurim widzi bardziej sprawcę niż ofiarę, doszukując się w jego przeszłości narkotykowej siły sprawczej. Smutek Katji pogłębia też napięcie między niemieckimi rodzicami i tureckimi teściami, którzy czuwają przy niej do czasu pogrzebu. Rodzice Nuri błagają Katję, aby pozwoliła im zabrać zwłoki syna i wnuka z powrotem do Turcji w celu pochówku; kiedy odmawia, mszczą się, obarczając ją winą za to, co się stało. Matkę natomiast sama wyrzuca z domu, kiedy ta atakuje i oskarża jej nieżyjącego męża. Wizje ostatnich chwil bliskich torturują ją przez wiele tygodni, ale kobieta nie może i nie chce zapomnieć. Przywołując więc całą swoją odwagę, Katja postanawia wrócić do zbombardowanego biura. Na jednej ze ścian dostrzega wyschniętą krew, o którą bezszelestnie opiera się czołem. To rodzaj modlitwy, mistycznej komunii, duchowej terapii. To jedna z najlepszych i najbardziej przejmujących scen. Podobnie intensywne emocje budzi obraz Katji zwijającej się na piętrowym łóżku syna i szlochającej w niekontrolowany sposób. Rozdzierająca rozpacz bohaterki prowadzi ją do próby samobójstwa. Obraz bohaterki w wannie z krwawiącymi nadgarstkami staje się sytuacją graniczną. Kiedy Katja zaczyna zanurzać się pod linię wody, słyszy wiadomość z automatycznej sekretarki, że sprawcy wybuchu zostali zatrzymani. Katja znajduje powód, by żyć dalej.



Pierwszy segment filmu jest emocjonalnie wyczerpujący. Proces sądowy, który potem następuje, wyhamowuje te emocje, ale i tutaj trzeba docenić Akina za choreografię ujęć sali sądowej. Innowacyjne rozwiązanie przestrzeni pozwala stworzyć kilka scen pełnych napięcia. Szczególnie zapada w pamięć scena z lekarzem sądowym, który wyszczególnia fizyczne uszkodzenia ciała syna Katji. Kamera obejmuje mówiącego i siedzącą za nim Katję. Możemy śledzić twarz bohaterki, gdy słucha szczegółowej listy okropności - włosy spalone na czole czaszki, odcięte ramię, metal zatopiony w torsie, rozdarte organy, płuca wypełnione krwią ludziom. Efekt jest porażający- widzimy jak każdy element cierpienia syna odbija się na jej twarzy, jak z każdym słowem Katja się w sobie zapada.
Słabością tej części, ale i całego w ten sposób filmu jest portret terrorystów. Dwójka młodych neonazistów jest tak słabo rozwinięta, że nawet nie może nabrać charakteru karykaturalnego. Są jak tabula rasa, nie wiemy, co stoi za ich decyzjami, skąd się wzięła ich nienawiść do obcokrajowców i co ich doprowadziło do tak skrajnej przemocy. Nie mamy dostępu do ich myśli, nie słyszymy ich słów. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to świadomy zabieg scenarzysty i reżysera, który ma ukazać ich spokój, obojętność, niemal znudzenie, nadać tej parze mrożącą krew w żyłach pustkę, ale w kontekście zakończenia brak psychologicznego pogłębienia tych postaci po prostu przeszkadza.

Trzecia część wydaje się zresztą najsłabsza. Syntetyczność i skrótowość nie służą napięciu. Zbyt szybko dochodzi do rozstrzygnięcia. Ale z drugiej strony to zakończenie dopełnia wymowę filmu. Dla większości krytyków film Akina to dramat polityczny. Eksplozja bomby na początku filmu niszczy małżeństwo, które idealnie wpisywało się w wielokulturowe społeczeństwo, uderza więc w tolerancję, otwartość, inność. Odradzający się faszyzm ukazuje, że solidarność czy jedność w Europie to mit, demony znów się budzą i są gotowe na żer. Akin krytykuje przemoc, która pcha Europę w nacjonalistyczną przeszłość, prowokując widza do emocjonalnej reakcji.



Dla mnie osobiście ciekawsze jest jednak odczytanie obrazu na płaszczyźnie egzystencjalnej. W tę stronę prowadzi nas oryginalny niemiecki tytuł i jego angielski odpowiednik. Odsyła do pojęć takich jak- pustka, nicość, rozmazywanie, zacieranie. Katja nie jest bowiem motywowana wściekłością, złością ani niczym innym, jak tylko ponurą, przygnębiającą pustką. W ostatniej części filmu kamera jest bardzo blisko bohaterki, podąża za nią, zamyka, odcina od reszty świata. Mimo iż przenosimy się do otwartych przestrzeni Grecji, uwaga reżysera skupia się niemal wyłącznie na Katji. I nie motyw zemsty jest tu wyeksponowany. Co ciekawe, o ile dwie pierwsze części mocno eksplorują emocje bohaterki, w finale nie mamy dostępu do jej myśli ani uczuć. Jej motywy  pozostają dla nas nieprzeniknione. Decyzja o wysadzeniu się w powietrze wraz z oprawcami nie tylko nas zaskakuje, ale buduje skomplikowaną warstwę interpretacyjną. Jej czyn jest gestem odwagi, chęcią spojrzenia zabójcom w oczy, uświadomieniem sobie destrukcyjnej siły nienawiści czy aktem niewiary? Niewiary w sprawiedliwość, ład, życie? Najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie daje właśnie tytuł. Bohaterka od początku filmu rozpada się, zanika, osuwa się w nicość, traci cielesność. W ostatnim geście po prostu wraca do momentu próby samobójczej w wannie. Po chwili wahania jej głowa zanurza się w wodzie. Powrotu nie będzie. Oczywiście aktem samobójczym jest wysadzenie się w powietrze, ale sam motyw wody w finale wraca. Po wybuchu kamera unosi się nad dymiącym kamperem, zmierza w stronę nieba, które zamienia się w morze. Ostatni kadr to obraz odwróconego morza, odwróconego świata. Czy świat, w którym żyjemy jest właśnie takim światem ? A może bohaterka udała się tam, gdzie zmierzała od początku- w stronę nicości?

Największym atutem filmu Akina jest na pewno sylwetka Katji i odgrywająca ją Diane Kruger. Katja to kobieta dojrzała, silna, obdarzona charakterem. Spełnia się jako czuła matka, jak i mądra partnerka życiowa. Tatuaże, które zdobią jej ciało, to nie tylko pozostałość po buntowniczej przeszłości, ale znak wojowniczej natury, wolnego ducha, co szczególnie symbolizuje postać samuraja. Ma w sobie i kruchość, i determinację. Jest impulsywna, zdesperowana, pełna gniewu i wściekłości, ale i bezgranicznego żalu. Żal podsycany bezradnością zamienia się u niej w nienawiść, a ból zostaje zastąpiony przez chęć odwetu. Wszystkie te emocje świetnie odgrywa Diane Kruger, która zasłużenie sięgnęła po nagrodę w Cannes. Całość filmu opiera się na jej postaci - aktorka występuje niemal w każdej scenie. I nie słowa budują jej postać, a ciało. Dźwiga więc na swoich barkach cały obraz i -co najważniejsze- jest w tym bardzo naturalna. 


Świetna rola niemieckiej aktorki buduje jakość filmu - filmu dodajmy bardzo dobrego. A jednak czegoś mi zabrakło, zwłaszcza w kontekście takich filmów jak „Głową w mur” czy „Na krawędzi nieba”. Może to kwestia kompozycji, może reżyser zbyt duży nacisk położył na postać głównej bohaterki, a może obraz Akina jest -paradoksalnie - zbyt wyważony i „intelektualny”. Ale jednocześnie obrazy z filmu zapadają w pamięć i dostarczają silnych emocji. To już jest definicja dobrego kina.

T.M.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz