czwartek, 18 marca 2021

                                                             NIKITA 

 


 

Filmem Wielki Błękit Luc Besson zdobył moje serce. Nikitą zdobył też wyobraźnię. Zostawił nie tylko obrazy pod powieką, ale zachwycił – już wtedy dość wybrednego widza. Nikita to apogeum twórczości francuskiego postmodernisty, dzieło perfekcyjne i ważne w dziejach kina.


Zaczyna się w sposób charakterystyczny dla Bessona- szybką jazdą kamery i intensywną muzyka Erica Serra. Prolog jest dynamiczny, mocny, głośny. Czwórka młodych ludzi włamuje się do apteki po narkotyki. Kończy się przyjazdem policji i ostrą strzelaniną, w której większość uczestników ginie. Scena jest efektowna i wstrząsająca. Nie można nie docenić tu umiejętności Bessona w konstruowaniu historii. Prolog  wprowadza nas w brutalny świat przemocy, wynaturzenia i emocjonalnej pustki. Nadaje też filmowi, dzięki widmowym zdjęciom, nieco futurystyczny charakter. W końcu przedstawia nam główną bohaterkę – Nikitę – lakonicznie, ale precyzyjnie. Ćpunka o nieobecnym wzroku, z beztroską strzelająca policjantowi w głowę. Skazana na dożywocie zostaje postawiona przed wyborem :śmierć albo nauka.Tajemnicza rządowa instytucja zamierza bowiem uczynić z niej zawodową zabójczynię. Następuje kilkuletni okres ćwiczeń, a potem samych akcji

Sam schemat kompozycyjny i fabularny jest dość prosty, żeby nie powiedzieć banalny. Ale to, co w rękach amerykańskiego rzemieślnika przerodziłoby się w tanią sensacją klasy B, cudowne francuskie dziecko zamieniło w arcydzieło gatunku.

Co jest tak fantastycznego w tym filmie? Oczywiście wizerunek samej Nikity i jej metamorfoza. Zacznijmy od tego, że korzenie tej postaci, jak i całego filmu, tkwią w komiksie, co podkreślone zostaje strojem Nikity. Rozczochrane włosy, skórzana kurtka, martensy. Jej strój manifestuje bunt, prowokacyjność, odrzucenie społecznych norm. W kilku następnych odsłonach poznajemy bliżej bohaterkę. Dzika, nieokiełznana istota, pochodząca z marginesu, pozbawiona hamulców. Dla Boba, który staje się jej protektorem, jest idealnym materiałem na zabójcę. Pozbawiona moralności i społecznej przynależności, jest pełna agresji i nienawiści do świata. Nie boi się śmierci i ma naturalny talent do zabijania. Tym, co budzi obawy niepokój jej przełożonych, jest jej niezależność i indywidualizm. Już początek określa nam, że mimo komiksowych konotacji, Nikita jest postacią pełnokrwistą, wielowymiarową. Dość szybko okazuje się, że w dziewczynie jest nie tylko zło, zauważamy jakąś kruchość i delikatność. Momentami przypomina małe dziecko. Potrafi rozpaczliwie szlochać i płatać głupie figle. Jest nonszalancka, niepokorna, spontaniczna. Cały proces przygotowawczy traktuje jak wielką zabawę. Przy okazji łamie sztywne reguły panujące w ośrodku. Coraz bardziej zdobywa naszą przychylność i sympatię. Pod grymasami i niekontrolowanymi reakcjami spostrzegamy dziewczynę, która potrzebuje ciepła, miłości i zrozumienia, samotną i zagubioną.Niestety wszyscy chcą od nie tylko, aby ślepo wykonywała rozkazy i nawet Bob, wyraźnie w niej zakochany, nie może przekroczyć granicy i w efekcie nie może jej nic podarować.

Atrakcyjność Nikity bierze się z tej ogromnej rozpiętości emocjonalnej i osobowościowej. Wściekłość, nieokrzesanie, nienawiść, chęć destrukcji z jednej strony, z drugiej- dziecinność, swoboda, szczerość, spontaniczność. Właśnie jej infantylizm jest jej siłą. Dziecięca wrażliwość i kierowanie się emocjami. Nawet jej dzikość bardziej wynika ze zwierzęcego instynktu przetrwania niż świadomego czynienia zła. Dziewczyna tak się broni przed światem, atakuje, kiedy czuje się zagrożona. Jest outsiderem, który nie wpasowuje się w zło świata, działa poza nim, tworząc swoje własne reguły.

Bogactwo psychologiczne Nikity Besson zestawia z dylematem moralnym. Metamorfoza dziewczyny przebiega bowiem dwutorowo. Jej cywilizowanie daje sprzeczne efekty, czyniąc z Nikity postać dramatyczną w dosłownym tego słowa znaczeniu. Z jednej strony widzimy, jak ta dzika istota przemienia się w atrakcyjną, świadomą swej osobowości kobietę, inteligentną, zrównoważoną, dojrzałą. To przede wszystkim efekt nauk pobieranych od Amandy ( świetna Jeanne Moreau ). To tu Nikita uczy się kobiecości poprzez zmianę fryzury, uśmiech, sposób poruszania. Uczy się wdzięku i kobiecej świadomości. Przemiana jest absolutna- Nikita staje się atrakcyjną seksualnie, pełną gracji i uroku kobietą, jednocześnie bardzo niebezpieczną, twardą, o silnej osobowości

Ale jest też druga strona medalu. Cena jest najwyższa- Nikita zostaje pozbawiona tożsamości, wolności, prywatności i normalności. Za to zło z jej charakteru nie zostało wyeliminowane. Wprost przeciwnie, spotęgowane, gdyż przełożonym nie chodziło o wykorzenienie umiejętności zabijania, a o jej udoskonalenie i odpowiednie ukierunkowanie. Nikita może zabijać, tyle że na rozkaz. Problem w tym, że Nikita już nie chce zabijać. Chce normalnie żyć. Mało tego -zdaje sobie sprawę, że każą jej robić to, za co wcześniej została ukarana i odizolowana od społeczeństwa.

To rozdarcie wewnętrzne pokazuje chyba najlepsza scena w filmie – urodziny Nikity. Po kilku latach odosobnienia Bob zabiera dziewczynę na zewnątrz do luksusowej restauracji. Piękna oprawa, wieczorowa sukienka, szampan, mężczyzna, którego pociąga, i prezent. Widzimy autentyczne łzy wzruszenia w oczach Nikity. I w ułamku sekundy wszystko pryska. Prezentem jest pistolet, a restauracja to miejsce jej akcji. Ma kilka minut, by zabić wskazany obiekt i uciec. Wszystko dzieje się błyskawicznie. Nikita wykona zadanie, ledwo zresztą uchodząc z życiem. Ważniejsze, że przeżyje szok- okrwawiona, brudna, rozhisteryzowana przypomina tę starą Nikitę. To, co jej ofiarowano, w ułamku sekundy jej zabrano. Czuje się oszukana i zbrukana. Znów stała się tylko zabójczynią.

Ten konflikt dramatyczny nie tylko nie maleje, lecz wzrasta. Choć  wychodzi na wolność i może rozpocząć „normalne życie”, widzimy, że Nikita nie podporządkowała się całkowicie, jej mózg nie został wyprany, a uczucia wyeliminowane. Na pożegnanie całuje Boba, mówiąc jednocześnie, że już go nigdy więcej nie pocałuje, ponieważ ją zdradził. Jest coś w niej romantycznego- pragnienie miłości, spontanicznej, bezwarunkowej, emocjonalna czystość i maksymalizm, nieuznający kompromisów. Nikita pozostała niezależną, swobodną, małą dziewczynką. Tę beztroskę i radość życia widzimy zaraz po wyjściu na wolność. Jak dziecko właśnie chłonie świat wszystkimi zmysłami. Spontanicznie i bezceremonialnie zaciąga młodego kasjera do łóżka, który stanie się jej miłością życia.

I tutaj tak naprawdę zaczyna się prawdziwy dramat bohaterki. Nikita chce prostego ustabilizowanego życia, chce miłości i szacunku. Wystarczy jednak tylko telefon, enigmatyczne hasło "Josephine" i cały jej świat kurczy się, po czym znika. Besson nigdy psychologiem nie był, bardziej interesują go emocje, ale w Nikicie świetnie udało mu się, bez zbędnych zresztą słów, ukazać człowieka pod presją, osaczonego, działającego w trudnych warunkach. W zaledwie kilku scenach otrzymujemy bagaż takich emocji, że można by nim obdzielić kilka melodramatów, jak w scenie, kiedy Nikita w łazience celuje z karabinu do swojego celu, a Marco pod drzwiami czule do niej przemawia. Widzimy napięcie wynikające z namierzania celu i wykonania zadania, zwłaszcza, że ma zabić kobietę, i jednocześnie płynące po twarzy łzy. Dwa oblicza tej samej kobiety i to w tym samym momencie. Tę zasadę ostrego kontrastu stosuje Besson przy budowaniu postaci bardzo mocno. Nikitę tworzy jednocześnie łagodność i brutalność, siła i słabość. Podobnie jest z wyglądem- filigranowa, szczupła, niepozorna dziewczyna zostaje zestawiona z dużymi, potężnymi mężczyznami czy wielką nienaturalnie bronią. Te ciągłe sprzeczności, kontrapunkty, rozedrgania nie pozwalają oderwać oczu od bohaterki.

Bogactwa charakterologiczno – emocjonalnego nie byłoby, gdyby nie Anne Parillaud. To jej rola życia, jedna z najbardziej wyrazistych ról kobiecych w  kinie francuskim. Anne Parillaud to Nikita, jest po prostu tą postacią .Żeby to pojąć, wystarczy zobaczyć amerykański remake, gdzie skądinąd niezła Bridget Fonda wypada delikatnie rzecz ujmując blado. Francuska aktorka w zasadzie gra dwie różne role. Buduje je przy pomocy wszystkiego, głosu, mimiki, sposobu poruszania się, stroju. Dwie różne osobowości, przy jednoczesnym zachowaniu jednorodności postaci. Niemal każda scena z nią to perełka. Wystarczy zobaczyć, jak wiele daje obserwowanie jej oczu, albo króciutka scena, niemal etiuda, kiedy to Nikita uczy się uśmiechu u Amandy. Momentami wydaje się, że włożyła w tę rolę samą siebie. Nie pozostawia nas obojętnym, porywa ze sobą, niezależnie kim w danym momencie jest. Cezar za tę rolę najzupełniej zasłużony.

Trzeba jednak pamiętać, że postać, nawet taka, zawieszona w próżni, przepadłaby. Besson potrafi jednak budować bardzo atrakcyjny dla widza świat. Jego specjalnością jest pewna nierealność, umowność rzeczywistości. Specyficzność scenografii, lekka abstrakcyjność  przestrzeni i widmowość tworzą wizję futurystyczną, ale bez żadnych udziwnień. Reżyser Nikity tworzy rodzaj sceny - od razu dodajmy bardzo filmowej- i zapełnia dekoracjami, barwami , przedmiotami i tworzy swój świat, co ciekawe pozostający bliski nam, naszej realności. Osiąga to prostymi środkami. Weźmy na przykład celę w, której siedzi Nikita. Chromatyczna, ascetyczna biel zestawiona z czarnym strojem Boba. Proste, ale skuteczne, zresztą większość pomieszczeń Thierry Abogast fotografuje tak, aby wytworzyć atmosferę niejednoznaczności.

Te lekkie przesunięcie osi czasu ma też związek z motywami katastroficznymi , przy czym u Bessona apokalipsa nie przejawia się w rozpadzie fizycznym, co moralnym, psychicznym .Łatwość zabijania, rozkład więzów rodzinnych, samotność, agresja, pustka etyczna i, co nie mniej ważne, zło tkwiące na samej górze. Cały proces działania agencji jest niemoralny- zmuszanie siłą do uczestniczenia w procederze zabijania, marionetkowe traktowanie ludzi, brak szacunku dla ludzkiego życia. Besson na przykładzie bohaterki pokazuje, że zło tkwiące w systemie jest znacznie bardziej niebezpieczne niż to znajdujące się w jednostce. Sekunduje swojej bohaterce w rozterkach moralnych, aż w końcu pozwala się jej zbuntować. Nieudana akcja z rosyjskim ambasadorem i pojawienie się demonicznego Czyściciela, który rozpuszcza ludzi kwasem, powoduje załamanie się bohaterki. Opada maska zabójczyni- pojawia się twarz dawnej Nikity, bezbronnej tak naprawdę dziewczyny, pełnej emocji, rozchwianej, nad niczym niepanującej. To jej zwycięstwo- powrót do swej tożsamości i ludzkiego świata. W kluczowym momencie znajduje w sobie siłę, by powstrzymać Czyściciela przed dalszy zabijaniem i znika. Ucieczka Nikity jest przejawem buntu wobec bezlitosnej gry życiem ludzkim,a tym, co jej daje siłę, jest uczucie do Marco. Jego oddanie, ciepło, wyrozumiałość nadają jej życiu sens. Aby to ocalić, musi jednak Marco opuścić. W finale, dość otwartym, widzimy dwóch zakochanych w Nikicie mężczyzn siedzących naprzeciwko siebie, którym pozostała tylko tęsknota. Ale trudno nie tęsknić za kimś takim jak Nikita.

Ta w zasadzie romantyczna wizja otrzymuje u Bensona kapitalną oprawę. Przylgnęło do niego określenie barokowej wyobraźni, ale zdecydowanie lepszym określeniem jest wspomniany wcześniej postmodernizm. Besson nigdy nie ukrywał swej fascynacji kinem amerykańskim czy komiksem. Traktuje jednak poszczególne elementy nie w sposób naśladowczy a twórczy, tworzy autorską rzeczywistość, nie do podrobienia. No i ten sposób opowiadania. Jako dziecko MTv Besson do perfekcji opanował umiejętność dynamicznego, teledyskowego opowiadania. Poszczególne obrazy są dopracowane i dopieszczone, same w sobie błyskotliwe i inteligentne. Powiązanie tych scen w całość ma dla niego znacznie mniejsze znaczenie, choć ze wszystkich filmów właśnie Nikita jest najbardziej spójna. Ale ważniejszy jest sam obraz :szeroki ekran, ostre intensywne barwy, pewna nonszalancja przy jednocześnie precyzyjnym budowaniu konstrukcji filmowej. Agresywny styl opowiadania, który współtworzy muzyka stałego współpracownika Bessona, Erica Serra

To mocne kino, dekoracyjne i widowiskowe, pełne napięcia. Nikita wzrusza, bawi, emocjonuje

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz