niedziela, 3 lutego 2019

                                                                   ROMA                            

 MIĘDZY CHWILĄ A WIECZNOŚCIĄ 
Alfonso Cuaron to kolejny meksykański twórca - po Inarritu i del Toro - który sięga filmowych szczytów. Już wcześniejsze obrazy, szczególnie Grawitacja, objawiły prawdziwy talent filmowy, ale to Roma ma wszelkie szanse wpisać go w panteon współczesnej historii kina


Akcja filmu rozgrywa się na początku lat 70 w dzielnicy Mexico City -Roma, którą zamieszkuje bogata klasa średnia. Film, inspirowany młodością reżysera, jest wspaniałym listem miłosnym dedykowanym swojemu burzliwym dzieciństwu. Roma to jednak oryginalna autobiografia. Zamiast spoglądać od wewnątrz i opowiadać historię z własnej perspektywy, Alfonso Cuaron postanowił złożyć hołd kobietom, które miały największy wpływ na jego życie- matce i niani Libo, której film jest poświęcony. Cuaron podkreślał często w wywiadach, że światem jego jako chłopca rządziły kobiety, babcie, matki i służące. Kobiety te nauczyły się dbać o siebie, ponieważ mężczyźni, których kochały, okazywali się co najwyżej zagubionymi chłopcami. Świat Romy zaludniają więc kobiety, ale to nie postać matki jest w centrum, reżyser skupia się na młodej dziewczynie, rdzennej mieszkańce Meksyku, która go wychowała w szczególnie chwiejnym okresie jego życia.



Film Alfonso Cuarona otwiera ujęcie z bliska kamiennej posadzki. Widzimy kaskadę wody z mydłem, która obmywa marmurowe płytki w wielu odcieniach szarości. Obrazowi towarzyszą liczne dźwięki dobiegające spoza obrazu -delikatny szum wody uderzającej w marmur, powolny szelest czyszczonej powierzchni. W odbiciu wody widzimy niebo, chociaż nawet to odbicie faluje i zmienia się wraz z ruchem wody. Przez kilka sekund woda nad płytkami nagle przestaje się przelewać, ukazując odbicie samolotu przelatującego daleko nad głowami. Obraz jest prosty, ale ma w sobie niespodziewane piękno. Jest miękki, intrygujący i czarujący, jest jak zaproszenie do obserwowania tego intymnego obrazu życia,dopasowując nasze zmysły do detalu, który będzie charakteryzował praktycznie każde ujęcie. Być może obraz wywołuje jakieś odległe wspomnienie twórcy, ale przede wszystkim tworzy symbolicznie struktury- nienachalnie i jakby od niechcenia. Wprowadza motyw wody - tak istotny w filmie- i łącząc z kamieniem oraz powietrzem, ukazuje naturalny przepływ życia. Jednocześnie prezentuję nam koncepcję mikroświata w skali makro, jak samolot na tle nieba. Obraz Meksykanina kreuje bowiem koncepcję osobistej historii na tle czegoś większego. Autor "Grawitacji" zrobił swój najbardziej osobisty film, a jednocześnie nadał mu epicki oddech, uniwersalną w swym humanizmie aurę. Pozwala rozkoszować się zarówno codziennymi drobiazgami, jak i metaforyczną  wspaniałością ludzkiego doświadczania.





Po długim, statycznym ujęciu mycia posadzki kamera przechyla się w górę, aby pokazać, że stoimy w korytarzu, którego podłogę czyści główna bohaterka- Cleo. Zanim przybywają domownicy, kamera przesuwa się i ślizga wokół ich okazałego i atrakcyjnego apartamentu, gdzie kamera spędzi najwięcej czasu. Dynamikę wprowadza czwórka dzieci, które wraz z matką i babką zapełniają przestrzeń domu. Cleo w tym czasie wiesza pranie na dachu, przygotowuje obiad i sprząta. To rytm, który nakreśla egzystencję bohaterki. Punktem kulminacyjnym dnia będzie powrót do domu Antonia, głowy rodziny. Jest to prawdziwe wydarzenie dla wszystkich.Trzymając papierosa w dłoni, sprawdzając lusterko, ostrożnie parkuje rodzinny samochód, ogromny Ford Galaxy, w wąskim garażu. Cuarón dokumentuje każdy precyzyjny ruch, a wszystko to kamera obserwuje z dużą dozą obiektywizmu. Bohater sceny okazuje się niepozornym okularnikiem, który następnie tłoczy się z rodziną, aby oglądać telewizję. Skupienie uwagi na ruchach obsługującej ich Cleo podkreśla jej jednoczesną bliskość, jak i oddzielenie od rodziny.



Według wszelkich konwencjonalnych standardów dramatycznych, bohaterka jest osobowością bierną- pozbawiona opinii i wiedzy, zobowiązana do posłuszeństwa i spełniania żądań innych. Nieprzygotowana do wolności, wydaje się na pozór przeznaczona do życia niezauważonego i lekceważonego. A jednak to właśnie sprawia, że decyzja Cuarona, by umieścić ją w centrum jego autobiograficznego filmu była tak niezwykła i fascynująca. I trafna. Wraz z przyjaciółką Adelą, która jest kucharką, żyją na końcu korytarza w maleńkim, ciasnym pokoju na piętrze. Kobiety pochodzą z tej samej wioski w południowym stanie Oaxaca i płynnie przechodzą między hiszpańskim a Mixtec, ich ojczystym językiem. Dzielą się plotkami i informacjami dotyczącymi prowadzenia domu. Cleo i Adela są nieodłączną częścią codziennego życia rodziny, wyraźnie jednak odseparowaną  od niej, a ich pozycja jest wyznaczona przez ich pochodzenie etniczne, klasę i status pracownika. Cuarón wielokrotnie podkreśla te podziały, nigdy wyraźnie nie odnosząc się do nich w dialogu filmu. Większość życia Cleo obejmuje opiekę nad dziećmi, serwowanie posiłków, sprzątanie, pranie i zajmowanie się psem. Wszystko to nie pozostawia jej wiele czasu na własne życie, choć czasem udaje jej się spotkać z Ferminem, uroczym, ale niezupełnie uczciwym fanatykiem sztuk walki, który odegra kluczową rolę w kilku ważnych momentach w życiu bohaterki.



Cleo jest centralną postacią Romy, ale prawie nie mówi ani słowa. Jest cicha, nieśmiała i sumienna, a jej szeroka twarz tworzy obraz pokornej prawości. Jest otwarta, pracowita, pozbawiona złośliwości i zgodna, a fakt, że kocha tę rodzinę jako swoją własną, jest przedstawiany jako oczywisty. Cleo bowiem nie jest zwykłą pokojówką, często czuje się jakby była częścią rodziny. I choć jest upominana, że światło pali się zbyt długo i marnuje w ten sposób energię elektryczną, to więź między nią a rodziną, choć niewypowiedziana, jest głęboko odczuwana w każdym kadrze tego filmu. Jest pokojówką, nianią, powierniczką i niestrudzonym dostarczycielem komfortu dla rodziny. Jest także jej lojalnym obrońcą i w pewnym sensie spoiwem, które ją łączy. Jest skupiona na wszystkim, co dzieje się wokół niej. Dostrzega emocje swojej pracodawczyni, poważnie traktuje samotność najmłodszego syna. Dla dzieci jest zresztą szczególnie ważna, de facto jest rodzicem, do tego stopnia, że ma inny rytuał pobudki dla każdego dziecka. Jest też przyzwyczajona do absorbowania bólu innych, co sprawia, że jej własne doświadczenia stają się jeszcze bardziej intensywne. Tak jest w przypadku ciąży, z którą zostaje sama, ponieważ ojciec dziecka po prostu ucieka- i to dosłownie. Podczas seansu kinowego wychodzi do łazienki i już nie wraca.
 


Przez około rok śledzimy życie Cleo, a wiele wydarzeń ma charakter epizodyczny i otwarty. Tym co burzy jednak ład domu, co sprawia, że tętniąca życiem rodzina z wyższych sfer klasy średniej przechodzi wielkie zamieszanie, jest fakt, że patriarcha rodu decyduje się odejść. Służbowa podróż do Kanady okazuje się maską rozpoczęcia nowego życia u boku innej kobiety. Ta perspektywa katastrofy, która spotyka rodzinę, nabiera niemal egzystencjalnej miary. Życie bohaterek zaczyna się nieznacznie, ale niepokojąco kruszyć, a świat na zewnątrz okazuje się o wiele mniej przewidywalny i znajomy. Seria wydarzeń powoli podważa stabilność tego świata -trzęsienie ziemi, roztrzaskane okno, nieoczekiwana ciąża, zdrada, pożar, zamieszki, śmierć. W jednej z najbardziej zadziwiających sekwencji, Cleo i babcia rodziny, Señora Teresa, obserwują w oknie salonu meblowego, jak studencka demonstracja zamienia się w policyjne zamieszki. Cuarón nie identyfikuje incydentu - znanego jako Masakra w Corpus Christi z 1971 roku - ale wypełnia ten dzień wstrząsającym przebłyskiem chaotycznej przemocy. Odchodzące wody Cleo zostają zestawione z przypominającym pietę obrazem kobiety, która płacze, tuląc umierającego mężczyznę. Poczucie zagrożenia wydaje się budować świadomość, że nic już nigdy nie będzie takie same. Kobiety zdają sobie sprawę - przy zachowaniu barier klasowych- że muszą zmienić konfigurację rodziny, aby przetrwać nie tylko codzienną, ale i egzystencjalną tragedię.



Cuaron skonstruował film w duchu neorealizmu. Wspomagany przez scenografa Caballero odkrył dom w Mexico City przeznaczony do rozbiórki i skonfigurował go tak, by niemal powielał jego dom z dzieciństwa. Członkowie rodziny reżysera zadbali o to, by 70% mebli na ekranie było przedmiotami, które widział jako dziecko. Większość obsady została zatrudniona na podstawie fizycznego podobieństwa do prawdziwego życia Cuarona, a nie aktorskiego doświadczenia. Dotyczy to także głównej aktorki Aparicio. W swoim debiucie oszałamia perfekcyjną i delikatną rolą. Nie ma żadnego efektownego monologu ani sceny, po prostu obserwujemy ją poprzez szczegóły, które Cuarón kreśli. Gdy chodzi o życie Cleo, na ekranie pojawia się uczciwość, a kiedy patrzy w kamerę, nie ma dystansu między nią a publicznością (nominacja do Oscara potwierdza siłę artystycznego wyrazu tej roli). Aby dodać jeszcze jedną warstwę realizmu, Cuarón subtelnie wzmacnia każdą scenę przypadkowymi dźwiękami tła i obrazami. Muzyka rozlewa się z gramofonów i odbiorników radiowych, a taniec światła odbija od okien sklepowych, zbiorników wodnych i nieskazitelnie wypolerowanych amerykańskich samochodów. Film to swoista wieża babel dźwięków, nieustannie rozbrzmiewających ludzkich i zwierzęcych głosów : szczekanie psów, mruczenie kołysanki na dobranoc, jęki matek na skrzydle położniczym, młynek do ostrzenia nożów domokrążcy, który ogłasza swoje usługi za pomocą ptasiego gwizdka. I jeszcze  powracający obraz dryfującego po niebie samolotu.
 


Artyzm Cuaróna buduje film o ostrej autentyczności dokumentu, ale Roma to także odurzająca poezją wspomnień historia. Reżyser wykorzystuje zarówno intymność, jak i monumentalność, aby wyrazić głębię zwykłego życia. Siłą filmu jest w rezultacie bardziej portret czasu i miejsca niż konkretnej postaci. Jednym z pomysłów Romy jest właśnie umiejętność subtelnego przeplatania politycznego aspektu meksykańskiego narodu z osobistą historią, której kulminacją jest wizualnie niezwykłe odtworzenie wspomnianej masakry studentów z 1971 roku. Roma prześlizguje się subtelnie od doniosłego zdarzenia do drobnego incydentu. Ogromne wydarzenia są nam pokazywane poprzez osobliwe, skromne szczegóły. Trzęsienie ziemi oglądamy na przykład przez pryzmat gruzu spadającego na inkubator w szpitalu. Cuaron jest zresztą mistrzem w wypełnianiu swoich kompozycji niesamowitymi detalami - trzeba zwracać uwagę na tło scen, ponieważ kamera często przenosi je na pierwszy plan. Zdjęcia są żywe i potrafią olśnić, ale nigdy nie są nachalne. Film zachwyca głębokimi kompozycjami. Jesteśmy z Cleo na każdym kroku, ale konstrukcja filmu jest taka, że zawsze widzimy ulice, krajobraz, świat wokół niej, jakby reżyser sugerował obecność niezliczonych historii, które jeszcze trzeba opowiedzieć. Oglądamy więc otaczający ją świat, tworzący żywy i emocjonalny portret domowych konfliktów i hierarchii społecznej wśród politycznych zawirowań lat siedemdziesiątych.



Jeśli w obrazie meksykańskiego twórcy czegoś brakuje, to indywidualizacji dzieci. Zawsze są zajęte robieniem tego czy tamtego, najczęściej ukazane w grupie i w ruchu, tworzą swoisty wir dziecięcych twarzy, łatwych do zapomnienia. W tym sensie nie jest to film o dzieciństwie czy dorastaniu, ale raczej portret dwóch kobiet, których życie jest zdominowane przez te dzieci. Ale reżyser bardzo subtelnie i w sposób nieoczywisty wplata swoją postać. W pewnym momencie podczas świątecznej wizyty na hacjendzie widzimy jedno z dzieci ubrane w kostium astronauty. W innej scenie Cleo zabiera dzieci do lokalnego kina, aby zobaczyć "Uwięzionych w kosmosie", film z Gregory Peckiem z 1969 roku. Obie sceny budują fascynację Cuarona kosmosem, która doprowadzi go do nakręcenia Grawitacji. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że reżyser karmi jedynie swoje poczucie nostalgii, ale zasadniczym przesłaniem jest to, że nawet najbardziej osobiste wspomnienia kształtowane są przez okoliczności społeczne i wspólne doświadczenia, tak jak indywidualne narracje są zawsze osadzone w zbiorowej historii. 





Brak perspektywy dziecka to więc świadomy zabieg. Niezwykłość emocjonalnego tonu i intelektualnej perspektywy filmu bierze się z braku osobistego zaangażowania. Cuaron kreuje za to wszechwiedzącą perspektywę, która postrzega nawet najbardziej traumatyczne zdarzenia życiowe ze stabilną harmonią. Przeciwstawne zbliżenia i punkty widzenia, ze szczególnym uwzględnieniem samolotów pasażerskich, beznamiętnie latających wysoko nad miastem, to zawieszenie miedzy intymnością chwili a życiem jako ciągłości. Roma przypomina nam, że życie to nie tylko szczytowe momenty. Zamiast tego składa się ono z najdrobniejszych chwil i gestów oraz wszystkich pęknięć pomiędzy nimi. Cuarón, który jest także operatorem, manifestuje życie i ludzkość w najczystszych formach i w niezwykle misternych, wylewnych obrazach. Ostatecznie to, co czyni Romę tak fascynującym, to oddanie tętniącego życia we wszystkich możliwych przejawach: w dziecinnym pokoju zabaw, podczas gwałtownego gradobicia, w szpitalnej izbie przyjęć, pod sznurami z praniem na dachu,  w piwnicy, pośród zamieszek, na spokojnym dziedzińcu o świcie, gdzie zaczynają trajkotać papugi.



To nie jest zwykły film - to wizja, gra pamięci. Niemal doświadczenie godne literackich zabiegów Prousta. Nie brak tu symbolicznych podtekstów. Film w końcu dedykowany jest żywiołom, które twórcę wykuły, a bez wątpienia żywiołem najważniejszym w filmie jest woda. W jednej scenie oglądamy, jak Cleo robi pranie ręcznie na dachu domu rodzinnego; kamera cofa się i poetycko patrzy na całą dzielnicę pokojówek, które robią to samo. W innej scenie dzieci bawią się na podjeździe podczas gradobicia, łapiąc bryłki lodu do kubków i wiaderek. W jeszcze innej gorąca, radosna noworoczna uroczystość zostaje przerwana przez pożar lasu, który goście próbują ugasić za pomocą wiader wody. A najważniejsza scena rozegra się nad  wielkim oceanem. Woda pojawia się niemal w każdy możliwy sposób. Trudno więc nie zgodzić się z Adrianą Prodeus, która w swoje recenzji w Filmie sugeruje, iż pierwsze ujęcie mycia posadzki staje się synekdochą całości :"Woda jest tu symbolem życia i domeną  kobiet...To one zwykłą krzątaniną  dbają, by życie trwało, mimo przemocy i niestałości mężczyzn, mimo klasowych podziałów i wichrów  historii i niespodziewanych nieszczęść"


Roma wciąga nas bowiem w życie kobiet, które zdają się być w ciągłym ruchu. To one są źródłem życia, nie mężczyźni- ukazani jako płochliwe istoty, które posługują się przywilejem bycia egoistycznym i nieodpowiedzialnym. Kiedy wszystko idzie nie tak, po prostu odchodzą. Kultura meksykańska, jak to ma miejsce w przypadku większości kultur latynoskich, zbudowana jest na kulcie machismo. Kobieta uczy się tworzyć dom, wychowywać dzieci, prosić i służyć wszystkim oprócz siebie. Nawet w klasach uprzywilejowanych kobieta nie jest postrzegana jako równa małżonkowi. Musi wypełniać liczne role i balansować między nimi, bo w każdej chwili może to ulec zniszczeniu. Puentuje to Sofia, opuszczona już przez męża, mówiąc do Cleo : Cokolwiek ci powiedzą, pamiętaj, kobiety zawsze muszą sobie radzić same


Nie odnajdziemy tutaj jednak dydaktyzmu, Cuaron jest zbyt inteligentnym filmowcem, aby osądzać kogokolwiek lub zamieniać film w lament nad zdeptaną kobiecością. Wbrew temu, co mówi Sofia, kobiety mają siebie i dzieci, które uwielbiają. Reżyser najbardziej podkreśla siłę kobiet i to, w jaki sposób podnoszą się z klęsk. To ostatecznie czyni je silniejszymi. W końcowym akcie filmu związek Sofii i Cleo krystalizuje się podczas weekendowego urlopu w nadmorskim miasteczku. To podróż, podczas której ostatnie ślady Antonio jako męża i ojca zostają w przenośni zmyte. Swoiste rodzinne święto kończy się przerażającym wydarzeniem, ale zamiast apokalipsy zostaje ustanowiona nowa emocjonalna bliskość między Cleo a rodziną. Jej status jako prawdziwego, cenionego członka rodziny zostaje jakby potwierdzony oficjalnie. Sekwencja ratowania przez Cleo dzieci z wody nie tylko atakuje ogromną intensywnością, ale rejestruje swoisty taniec na linii życia i śmierci. Cleo staje się symbolem miłości, potrzebnej do życia dla całej rodziny. Uosobieniem harmonii i równowagi ( w pewnym momencie jej poczucie równowagi staje się dosłowne, gdy jako jedyna przyjmuje pozycję jogiczną pokazaną przez sławnego instruktora podczas ćwiczeń)


Meksykanin demonstruje umiejętność opowiadania historii poprzez wizualizacje, a nie dialog. To długie i szerokie ujęcia, które mają głębokość i panoramiczny ruch, przyczyniają się do budowania emocji. Film nie ma klasycznie dramaturgicznej struktury, kreuje narrację z małych momentów, powoli płynąc przez różne sceny, a to, że Cuarón tak oszczędnie wykorzystuje zbliżenia, że wielokrotnie oddala się od akcji, jest bez wątpienia celowe. To swoista ucieczka od melodramatycznych sztuczek. Patrzymy z boku, jak bohaterowie kochają się, śmieją, płaczą, walczą. Scena, w której dzieci, podczas wędrówki do kina  widzą ojca ze swoją kochanką, to idealne unaocznienie metody Cuaróna. W innym filmie byłaby to melodramatyczna bomba, ale w Romie to tylko kolejny element życia. Film nigdy nie osuwa się w sentymentalizm, to elegijny nastrój wywołuje prawdziwe emocje.


Chociaż występuje całkowity brak koloru, film jest pełen życia, a każda klatka zawiera głębię, której konwencjonalny kolor nigdy nie miałby możliwości na uchwycenie. Z jednej strony czarno- białe zdjęcia, z odczuwalną gradacją szarości, tworzą coś miękkiego i sennego, pogrążonego w filtrze przeszłości, z drugiej - wysoka rozdzielczość sprawia, że obrazy są jasne i czyste. Wszystko w tym poruszającym dziele sztuki jest kontrolowane. Występuje przemyślana, płynna jakość ruchów kamery, kierująca naszą uwagę delikatnie, ale zdecydowanie na każdy element obrazu.

Jest wiele scen, które mają w sobie niewiarygodne choreograficzne piękno, niemal każda scena jest oszałamiającym obrazem. Roma odkrywa przed nami chwile małych epifanii jak wtedy, gdy Cleo wiesza pranie na dachu i robi sobie przerwę, aby dołączyć do jednego z dzieci, które, udając martwe, kładzie się na dachu. Kiedy ich głowy dotykają się, zamykają oczy i chłoną słońce. Innym razem historia staje się dramatyczna i niemal surrealistyczna. Gdy podczas ekstrawaganckiego przyjęcia świątecznego wybucha pożar, wszyscy biegną go gasić. Arystokracja miesza się z indiańską służbą, dzieci z psami, nastrój zabawy z przerażeniem.Niektórzy stoją wciąż w wieczorowych strojach z kieliszkiem szampana w ręku, a dziecko w kostiumie astronautów przemyka obok człowieka w stroju meksykańskiego stwora, który przemierza scenę jakby był duchem lasu. W którymś  momencie mężczyzna zdejmuje maskę i na tle ognia zaczyna śpiewać. 



Romie udało się poprzez jeden dom otworzyć się na cały świat. Film jest ekspansywnym, emocjonalnym portretem życia dotkniętego przez brutalne siły. Cuaron czyni to jednak z wrażliwością osobistego pamiętnikarza. Od pozornie prostego, ale niemal hipnotycznie wciągającego pierwszego ujęcia po ostatnie kadry jest coś ponadczasowego i niemal magicznego w tym filmie. Romę otwiera i zamyka obraz samolotu lecącego wysoko na niebie - symboliczne przedstawienie tego, jak mała jest ta jedna historia w ogólnym zakresie rzeczy. A jednocześnie każda chwila w filmie jest prawdziwa, każda chwila ma znaczenie. Właśnie ta równowaga prawdy i sztuki czyni Romę fascynującym obrazem, dzięki któremu osobista historia Cuarona w ostatecznym rozrachunku dotyka nas tak bardzo osobiście.

T.M.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz