sobota, 2 marca 2019

                                           WSZYSCY WIEDZĄ

CZAS TAJEMNIC
To nie jest pierwszy film irańskiego reżysera, który został zrealizowany w Europie. Akcję Przeszłości umiejscowił we Francji, ale wprowadzając postać męża bohaterki, który przybywa z Iranu, naznaczał film w jakiś sposób swoimi korzeniami. Bohater, nieco wyobcowany z francuskich obyczajów, mimo że był żonaty z Francuzką, przejmująco odzwierciedlał dystans emocjonalny Farhadiego do Europy. Wszyscy wiedzą to film hiszpański w pełni tego słowa znaczeniu. Piętnaście lat przed powstaniem obrazu córka Farhadiego podczas pobytu w Hiszpanii zauważyła plakat porwanej dziewczyny, co stało się bezpośrednią przyczyną umiejscowienia fabuły w tym kraju. Irańczyk w wywiadach podkreślał także podobieństwo między obiema kulturami. Relacje rodzinne i emocjonalna przestrzeń, w której Hiszpanie się poruszają, przypominały mu coś, co dobrze znał ze swego kraju. Jednak Hiszpanów cechuje większa bezpośredniość, jest w nich swoista spontaniczność, lekkość, swoboda uczuciowa, stąd w filmie brakuje takiego napięcia, które znamy z poprzednich filmów jak "Klient" czy "Rozstanie". Przeniesienie na nieznany grunt Hiszpanii to niejedyny powód zmniejszenia mocy obrazu, zabrakło w filmie swoistego klimatu dramaturgicznego. To nie oznacza, że najnowszy film Irańczyka jest filmem nieudanym. Wprost przeciwnie -Farhadi potwierdza, iż jest twórcą wybitnym i ma wyjątkowy talent do tworzenia domowych dramatów, które rozwijają się w rytmie psychologicznych thrillerów.

Często filmowcy czują się zmuszeni wstrząsać publicznością, ale Farhadi rozumie, jak ważne jest zanurzenie nas w rytmie normalności, zanim kluczowy incydent rozsadzi rzeczywistość. Film zaczyna się jasną tonacją i w radosnej atmosferze, pełnej afirmacji życia, charakterystycznych dla hiszpańskiej kultury. Farhadi chce, abyśmy polubili postacie i z łatwością to robimy. Laura, grana przez Penelope Cruz, wraca z nastoletnią córką Irene i młodym synem Diego do miejsca urodzenia, malowniczego miasteczka pod Madrytem, aby wziąć udział w rodzinnym ślubie. Wyjechała wiele lat wcześniej, by poślubić bogatego argentyńskiego biznesmena. Farhadi bez pośpiechu przedstawia całą familię wraz z siostrami i rodzicami Laury, zapraszając widzów do wygrzewania się w uroczym otoczeniu małego miasteczka i ciepłych relacjach szczęśliwej rodziny. Reżyser wprowadza także inną ważną postać, choć czeka na chwilę, by ujawnić jej związek z pozostałymi postaciami. To Paco, grany przez Javiera Bardema, właściciel dobrze prosperującej winnicy, który kiedyś pracował dla rodziców Laury.


Długoletni autor zdjęć Pedro Almodóvara, José Luis Alcaine, wypełnia akt otwarcia spektakularnymi, pełnymi słońca obrazami. Kręcąc film w mieście Torrelaguna, Farhadi integruje historyczną architekturę pięknych wieżyczek, rynku miejskiego i kościoła Santa Maria Magdalena z otwartymi przestrzeniami winnic. Pejzaż zapewnia i rodzinną intymność, i wiarygodność świata przedstawionego. To pięknie wykonany projekt wizualny, sekwencje mają dużą energię, której łatwo się poddać - wesołe rozmowy, przyjazne uściski, witalne okrzyki, otwartość i pogodność, a wszystko skąpane - o czym wspominałem- w złotym świetle zdjęć Alcaine'a. Szczególnie urzekająca jest często uśmiechnięta twarz Irene, nastolatki, której radość życia promieniuje z każdego ujęcia. Posiada urodę i magnetyzm, a jej lekkomyślna jazda na skuterze z miejscowym chłopakiem, Felipe, wprowadza wigor i radość młodości. Podczas ślubu, który odbywa się w lokalnym kościele, chłopak zabiera Irene na dzwonnicę kościoła, pokazując jej na ścianie inicjały wykonane przez matkę i Paco, gdy ci byli nastolatkami. Kiedyś byli parą, o czym każdy wie, jak twierdzi chłopak; dla Irene wiadomość ta jednak jest nowa. Objawienie przeszłości Laury, widzianej oczami jej córki, jest jednym z ciekawszych pomysłów filmu, sięgającym do uniwersalnego aspektu dojrzewania, w którym zdajemy sobie sprawę, że rodzice byli niegdyś lekkomyślni i podobni do nas. Mimo impresyjności i nastrojowości Farhadi nadaje tej scenie inną tonację i czyni zwiastunem większego objawienia. A zegar w wiekowej dzwonnicy brzmi lekko złowieszczo, sugerując, że czas ucieka.

Nim to jednak nastąpi, otrzymujemy barwne sceny wesela, pełne poczucia koleżeństwa, dobrego humoru i obfitego picia. Atmosfera wspólnoty jest niemal namacalna. Naprawdę czujemy związek między tymi ludźmi. Jest głośno, radośnie, kolorowo. Nawet ulewny deszcz i nagły brak światła nie psują zabawy. Okazuje się jednak, że w tym czasie znika Irene. Wszystko, co pozostało na jej łóżku, to wycinki z gazet, które opisują zniknięcie innego dziecka, wiele lat wcześniej. SMS-y żądające okupu, które pojawiają się w telefonie Laury, zmieniają całkowicie tonację filmu. Pogodny dramat rodzinny przemienia się w thriller, co sygnalizuje choćby zmiana brzmienia muzycznego.

Farhadi jest mistrzem penetrowania napięć klasowych i płciowych, potrafi też wnikliwie opisywać duże i małe sprawy, które mogą zdeterminować życie. Gdy więc rodzina desperacko próbuje znaleźć odpowiedzi i pomóc Laurze, objawiają się uczucia, które nie zostały całkowicie pochowane, stare rany zaczynają się otwierać,a stare zaszłości budzą się do życia, aby siać spustoszenie. Uprowadzenie dziewczyny niszczy wszystkie pozytywne odczucia, odsłaniając pogrzebane sprzeczki, finansowe resentymenty i potajemne tęsknoty. Dowiadujemy się przede wszystkim, że Paco jest właścicielem winnicy, która kiedyś należała do rodziny Laury. Mówi się, że patriarcha rodu, ojciec Laury, po pijaku przegrał swoją fortunę, zmuszony sprzedać ziemię za cenę znacznie niższą od jej wartości. Paco oskarżany jest więc o to, że wykorzystał sytuację, a także swój związek z Laurą, aby zbić majątek ich kosztem. Uśmiechnięte twarze mieszkańców malowniczej wioski stopniowo stają się coraz bardziej kwaśne, a oskarżenia i groźby lecą we wszystkich kierunkach. Paco staje się zwornikiem większości tych animozji. Pojawienie się męża Laury, Alejandro (Ricardo Darín) rzuca nowe, niełatwe światło na sprawy. Okazuje się, iż mąż Laury nie jest odnoszącym sukcesy biznesmenem, jak inni sądzili; prawdą jest, że od dwóch lat nie ma pracy i brakuje mu pieniędzy, by zapłacić okup. Prowadzi to w konsekwencji do prawdziwego dramaturgicznego objawienia filmu- Paco jest naprawdę ojcem Ireny, którą spłodził, kiedy Laura była już w związku z Alejandro.


To tylko wzmacnia uczucia Paco, który od początku porwania pomaga Laurze i jej rodzinie poradzić sobie z kryzysem. Ma poczucie odpowiedzialności za Irene i dba o bezpieczeństwo Laury. Farhadi sugeruje możliwość, że Paco wciąż tęskni za Laurą i że jego miłość nie wygasła. Gorliwość Paco w poszukiwaniu Irene nieuchronnie wywołuje napięcie z własną żoną, Beą (znakomita Barbara Lennie), która z początku chce pomóc, ale w końcu jest coraz bardziej sfrustrowana lojalnością Paco wobec Laury. Atmosferę podgrzewa Jorge, znajomy emerytowany policjant, którego pytania zaczynają budzić wątpliwości praktycznie u każdego członka rodziny. Bohaterowie wątpią w siebie nawzajem, a my wątpimy w nich, zmieniając do nich nastawienie. Każdy jest podejrzany, a każdy podejrzewa kogoś innego. Pytanie więc, kto za tym stoi, zatacza coraz szersze kręgi. Czy może to być sama Irena, udając porwanie po tym, jak zbudowała fantazję na temat swojej ucieczki? A może Alejandro, który w ten sposób chce zniwelować swoje kłopoty finansowe? Podejrzana jest też rodzina Laury, że emocjonalnie szantażuje Paco, aby odebrać pieniądze, które ten kiedyś im zabrał.


Ale reżysera interesuje nie tyle zagadka kryminalna, co uczucia bohaterów. Podobnie jak wiele filmów Hitchcocka, zagadka istnieje po to, aby aktywować niebezpieczne emocje, które zostały ukryte i stłumione. Już same podejrzenia tworzą urazę i niechęć, a napięcia i rywalizacje nabrzmiewają. Porwanie nie zbliża do siebie rodziny, staje się niemal samospełniającą się przepowiednią, która doprowadzi ich do rozpadu. Farhadi pokazuje nam, jak niedoskonali są mili ludzie i bez osądu pokazuje nam straszliwe konsekwencje, kiedy ci ludzie pozwalają sobie na manipulowanie innymi dla własnych celów. Reżyser nie pozwala nam jednak na łatwe osądy, nawet jeśli uważamy, że niektóre zachowania bohaterów są nieetyczne. To było założenie autora Klienta, aby ukazać wszystkich w odcieniach szarości- tu nie ma bowiem bohaterów ani złoczyńców. Zamiast tego mamy ludzi uwięzionych w przerażającej sytuacji i reżyser umożliwia nam obserwację, jak oni reagują na coś takiego.To fascynujące i nieprzewidywalne, że los Ireny niemal staje się drugorzędnym problemem, ale to świadome działanie reżysera.

Film buduje skomplikowany obraz natury ludzkiej, daje zarówno nadzieję, jak i pogrąża nas w mroku. A osiąga to Farhadi w dużej mierze dzięki subtelności dialogów i dobrej obsadzie. Aktorzy budują niejednoznaczność co do prawdziwości i uczciwości motywów swojej postaci, utrzymując w ten sposób publiczność w ciągłym napięciu. Dotyczy to przede wszystkim głównych bohaterów- Laury i Paco. Kiedy poznajemy Laurę, występ Penelope Cruz jest pełen energii, witalności i poczucia swobody. Spotkanie z rodziną zmienia tonację, wycisza bohaterkę, uspokaja ją. Porwanie obnaża jej silne emocje, czyniąc z niej zrozpaczoną i zdesperowaną matkę. Cruz jest bardzo dobra, w jej wykonaniu nie brakuje niuansów, które angażują nas emocjonalnie.Daje wyjątkowe przedstawienie, chętnie malując obraz zrozpaczonej matki, pełnej smutku i udręki. Katatoniczny żal, ostry, wyczerpujący ból czynią z niej mater dolorosa. Ale mimo tego całego bólu postać daleka jest od krystaliczności. Tajemnicą owiane jest jej opuszczenie domu rodzinnego i zostawienie Paco. Przeszłość kreuje ją jako niewierną żonę, która w dodatku chciała usunąć ciążę. Decyzje, które podejmuje w kontekście porwania, też są dalekie od oczywistości i naznaczone destrukcją.



Równie nieoczywistą postacią jest Paco. Jego motywy od początku są niejasne. Być może jest kierowany poczuciem winy, sukcesami na farmie, przeszłością z Laurą. Jest w jego zachowaniu jakiś czynnik irracjonalny, tak jakby czekał, aż przepowiednia się wypełni i straci wszystko, na co być może według siebie nie zasłużył. A może banalnie uczucie do Laury nie umarło i gotów jest dla niej postawić wszystko na szali. To równie prawdopodobne jak to, że jest po prostu szlachetnym człowiekiem, który znalazł się w sytuacji bez wyjścia. On także podejmuje wątpliwe decyzje. W końcu "zdradza" swoją żonę i swoją winnicę. Bardem obdarza postać pewną ambiwalencją, mimo iż Paco budzi sympatię. Przede wszystkim tworzy osobę, która poświęca wszystko w imię emocji, dla uczucia. Paco nie jest pewien, co jest dobre, a co nie, ani co jest prawdą, a co fałszem. Czuje coś i naprawdę chce się tym kierować, ponieważ wie, że to prawdziwe uczucie. I w tym sensie on jest bohaterem, tak jak jest także ofiarą. Zakres emocji, które ukazuje Bardem, jest bardzo namacalny. Aktorowi udaje się ukazać wielowarstwowość charakteru-zarówno jowialność, siłę, męskość, jak i kruchość, melancholię. A w tym wszystkim jest pospolitym, normalnym człowiekiem z wioski, który zajmuje się uprawą winorośli.

Bardem i Cruz są naprawdę dobrzy, zwłaszcza kiedy na ich twarzy maluje się burza emocji, obejmująca radość, żal, udrękę, nadzieję, rezygnację i ulgę. Jeszcze lepszy spektakl dają w rolach drugoplanowych Ricardo Darin i Barbara Lennie. Lennie jako żona Paco nie tworzy postaci schematycznej, tym bardziej karykaturalnej, jej uziemioną, racjonalną perspektywę Farhadi portretuje bez osądzania, oświetlając, jak przekonujące są jej słowa z pewnego punktu widzenia. Zostawienie Paco nie jest oczywistą reakcją, ale zupełnie zrozumiałą. Lennie nadaje tej postaci podmiotowość i wiarygodność. Jeszcze lepszy występ daje Darin, choć postać Alejandro jest niewdzięczna. Długo w filmie jest nieobecna, a kiedy w końcu pojawia się, jej dramaturgia jest mocno wyciszona. Mąż Laury jest osobą introwertyczną, emocjonalnie stonowaną, w dodatku nalega, by zawierzyć los Bogu, co wprowadza zresztą konsternację. Bez egzaltacji, teatralnych gestów pokazuje człowieka zagubionego, znajdującego się na dnie, który jednak walczy o godność. Paradoksalnie jego sytuacja jest być może najbardziej dramatyczna, tajemnica, na której odbudował swoje życie, nie tylko wychodzi na jaw, ale stawia go w klasycznym konflikcie tragicznym. Przyjmując pieniądze od Paco, które są jedyną nadzieją na odzyskanie Irene, uzna jednocześnie jego ojcostwo. Odzyskując córkę, może ją jednocześnie stracić, nie mówiąc o Laurze. Ale w każdej postaci jest ludzka skaza, silne uczucia, które kipią tuż pod powierzchnią. Niefortunne okoliczności odkrywają je, a my możemy obserwować, jak sekrety i zamiecione pod dywan konflikty niszczą ten pozornie sielski świat.


To film o silnych emocjach, które jednak zamiast wywoływać katarsis, pochłaniają naszych bohaterów niemal do punktu paraliżu. Farhadi jest rygorystycznym filmowcem, ale nie efektownym i Wszyscy wiedzą doskonale to ukazują. Choć Alberto Iglesias, znany z filmów Almodovara, jest odpowiedzialny za partyturę, ogromna większość filmu rozwija się w ciszy, dzięki czemu lepiej można usłyszeć każde przerażające westchnienie Ten film jest świetnym dowodem na to, że Farhadi jest mistrzem w wydobywaniu ogromnej mocy z ciszy i bezruchu. Podobną rolę spełnią zdjęcia i scenografia. Kreują sposób narracji jak choćby w projekcie domu należącego do Fernando, gdzie odbywa się ślub i gdzie przebywa Laura i jej rodzina, jest perfekcją. Kręgi i klatki schodowe metaforycznie odnoszą się do zwrotów akcji, jednocześnie dając nam poczucie klaustrofobii co do emocji Laury i sekretów, które wszyscy skrywają.

Od pierwszych zdjęć zakurzonej wieży zegarowej z pękniętą szybą, przez którą gołębie wlatują i wylatują z mrocznego wnętrza, film buduje pomost między przeszłością a teraźniejszością. Historia dla Irańczyka nigdy nie zostaje całkowicie pochowana. Wraca, by prześladować teraźniejszość i kształtować przyszłość w szokujący i nieodwołalny sposób. Film koncentruje się na konsekwencjach decyzji, zarówno w przeszłości, jak i teraźniejszości, oraz na ciężarze poznawania prawdy. Wiedza to potęga, problem w tym, że w filmie nikt nie jest pewien co do całości. Każdy coś wie, choć niekoniecznie jest to prawda. Laura, Paco, Alejandro i inni muszą więc zmierzyć się z kwestiami moralnymi i wagą przeszłości.
 

Zakończenie nie daje nam poczucia satysfakcji, mimo odnalezienia i odzyskania Irene."Wszyscy wiedzą" to film o druzgoczącej sile przeszłości, która niemal z nadprzyrodzoną dokładnością eksponuje różnego rodzaju pęknięcia, słabości i ułomności. I z bezlitosną skutecznością uderza w bohaterów, tak jakby tajemnice i kłamstwa były grzechem wywołującym nieuniknioną karę. Czy odkryjemy tu echa antycznego fatum czy "tylko" działanie sił zawartych w społecznych i rodzinnych konfliktach, pesymistycznych odczuć nie jesteśmy odrzucić. Uratowanie dziewczyny to dopiero początek końca. Pytania dopiero padną, rozmowy ujawnią kolejne tajemnice, stłumione rozgoryczenie zakorzeni się w duszach bohaterów

Asghar Farhadi po raz kolejny udowadnia, że jest jednym z najciekawszych twórców współczesnego kina. Wszyscy wiedzą nie mają takiej siły rażenia jak poprzednie obrazy Irańczyka, ale to naprawdę dobre kino.

T.M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz