Możesz
je kochać, możesz je nienawidzić, możesz zgrzytać zębami
podczas ich oglądania, ale filmy Yorgosa Lanthimosa nie pozostawią
cię obojętnym. Grecki mistrz codziennej absurdalności niepokoi
widzów od ponad dziesięciu lat. Faworyta
to jednak coś nowego w jego filmografii. Scenariusz nie został
napisany przez niego ani przez jego wiernego współpracownika,
dramatopisarza Efthymisa Filippou. Twórca "Kła" odszedł
od ascetycznej i trudnej w odbiorze formy, zrezygnował z dziwnych
kodów językowych i ekscentrycznych pomysłów. Sięgając po temat
historyczny, Faworyta
staje się wyraźnym ukłonem w stronę nieco szerzej publiczności-
opowiada prostą fabularnie – choć skomplikowaną psychologicznie
– historię o intrygach dworskich i to w komediowej tonacji. Niech
się jednak nie łudzi ten, kto myśli, że Lanthimos nie naznaczył
tego dzieła swoim stylem. Grecki reżyser odrzucił wiele
historycznych szczegółów skrupulatnie zbudowanego przez Deborah
Davis scenariusza i sprowadził drugiego pisarza, australijskiego
dramaturga i weterana telewizyjnego, Tony'ego McNamarę, który,
podobnie jak Lanthimos, miał upodobanie do absurdalnych pomysłów,
czarnego humoru i obrazoburczego podejścia do tematu. Powstał film
nie mniej inteligentny i gęsty niż jego poprzednicy. Dziwne
dialogi, oszałamiające zdjęcia, genialna wręcz gra aktorska
tworzą niezwykle zabawną i szaloną
bajkę o zdradzie, oddaniu, uwodzeniu, manipulacji i władzy.
Historia,
której akcja rozgrywa się na początku XVIII wieku, obraca się
wokół królowej Anny (Olivia Colman), jej najbliższej doradczyni
Lady Sarah (Rachel Weisz) i nowej służącej, Abigail (Emma Stone).
Anna, która rządziła państwem od
1702 do 1714 roku, jest nieco zapomnianą postacią - historycznie i
popkulturowo - chociaż była ostatnią królową z rodu Stuart i
pierwszą monarchinią Wielkiej Brytanii. Ta kontrowersyjna królowa
zasiadała na tronie Anglii przez 12 lat, stoczyła krwawą wojnę z
Hiszpanią i Francją, widziała śmierć 17 dzieci i strasznie
cierpiała z powodu ataków dny moczanowej. Konserwatywna, zakochana
w swoim mężu i ceniona przez lud, była jednak wyjątkowo potulna,
dzięki czemu stała się łatwym celem dla manipulantów.
Scenarzyści dodali do opowiadanej historii bardziej destrukcyjny element -
lesbijski romans między królową i jej protegowaną, Lady Sarah
Churchill. We wszystkich historycznych wersjach, w których
spekulowano o lesbijstwie królowej Anny, wnioski są takie same:
jest to mało prawdopodobne. Jednak idea konkurencji politycznej,
która rozwija się również w miłości, była zbyt kusząca dla
Lanthimosa, aby ją pominąć, bowiem najciekawszym aspektem dla
niego była właśnie historia miłosna.
Królową
i Lady Sarah łączy silna więź przyjacielska sięgająca jeszcze
dzieciństwa. Kobiety miały również romans, co komplikowało ich
związek, ale i cementowało. Nikt nie odważał się sprzeciwiać
Sarze, ponieważ gdyby to zrobił, królowa z pewnością wyrzuciłaby
go z dworu. Nieśmiałość królowej i brak zdecydowania w kwestiach
politycznych otworzyło jej długoletniej przyjaciółce i doradczyni
wpływ na politykę kraju. Anna powierzyła jej kilka kluczowych
stanowisk i słuchała w kwestiach prawa, polityki czy strategii
wojskowej. W momencie, gdy historia się rozpoczyna, Lady Sarah wzywa
królową do kontynuowania wojny z Francją.
Ich
intymna, głównie symbiotyczna relacja komplikuje się wraz z
przybyciem kuzynki Sary - Abigail, młodej arystokratki, która
popadła w tarapaty dzięki niedbalstwu ojca. Została przez niego
sprzedana jako zapłata za dług hazardowy. Po przybyciu do pałacu
królewskiego w poszukiwaniu pracy Abigail zostaje bezceremonialnie
wyrzucona z powozu w błoto pokrywające trawniki, co nakreśla jej
początkową pozycję. Prosząc swoją wpływową kuzynkę o pracę,
ma jednak nadzieję na odzyskanie utraconej pozycji społecznej.
Zamiast tego zostaje wysłana do pracy w kuchni jako pomywaczka. Jej
status Kopciuszka, wzmocniony uczciwą i współczującą naturą,
buduje niechęć innych dziewczyn i jest źródłem licznych
złośliwości. Ale Abigail nie poddaje się i kiedy widzi królową
Annę cierpiącą na bolesne komplikacje związane z dną moczanową,
wkracza do królewskich komnat, aby za pomocą ziół pomóc
monarchini. W krótkim czasie udaje jej się oczarować Annę.
Zatrudniona jako pokojówka, uważa jednak, że zasługuje na
znacznie więcej. Stając się niezbędna dla królowej, zaczyna
ubiegać się o miejsce nowej faworyty, a to oznacza detronizację
Sary.
Pragnienia
tej trójki znajdują się w centrum opowiadanej historii: Abigail
pragnie odzyskać należne jej wyższe miejsce w społeczeństwie,
Sarah kontrolując królową, chce realizować swój program
polityczny i zaspakajać swe ambicje. Anna, najbardziej wrażliwa
emocjonalnie, po prostu szuka miłości i przywiązania, choć
zadowala się też uwagą i rozpieszczaniem. Równowaga sił stale
się zmienia i nigdy nie wiadomo, kto kim manipuluje. Choć stawka
może wydawać się zwodniczo błaha, działania bohaterów mają
bezpośredni wpływ na losy państwa- kwestie importu, podatków czy
wojny.
Biorąc
pod uwagę fascynację reżysera barokowymi formami okrucieństwa,
brytyjski dwór królewski z początku XVIII wieku wydaje się
odpowiednim placem zabaw dla jego kolejnego projektu. Błoto, o
którym wspomina tytuł pierwszego rozdziału, staje się czytelnym
lustrem ówczesnej Anglii. Nie tylko cuchnie potwornie (podobno lud
uprawia tu „krytykę polityczną”, wypróżniając się na
ulice), nie tylko oddaje pustkę i demoralizację, ale ma też siłę
wchłaniania, co widać szczególnie po postaci Abigail. Grek obnaża
pustkę i fasadowość, gnuśność i zepsucie królewskiego dworu.
Wszyscy tutaj czegoś chcą i narzucają innym swoją wolę, nikt
nie kryje się z podłością, a intrygi są na porządku dziennym.
Sala tronowa jest wypełniona królewskimi króliczkami, które muszą
powitać wszyscy, którzy wchodzą, na salonach premier urządza
wyścigi kaczek, a najbardziej wyrafinowaną
rozrywką jest rzucanie owocami w nagiego osobnika odzianego
wyłącznie w perukę. Najważniejsze decyzje państwowe nie opierają
się przy tym na racjonalnych kalkulacjach, ale na osobistych
animozjach, kaprysach i sympatiach. Świat dworu wydaje się
hermetycznie zamknięty i odizolowany od rzeczywistości. Niewielu
zauważa fakt, że toczy się wojna, nie mówiąc już o życiu i
przyszłości kraju. Arystokracja bawi się w najlepsze, zapominając,
że na zewnątrz istnieje jakiś świat. Wszystko tutaj wydaje się
przypadkowe, tyle że te przypadki wpływają na decyzje wielkiego
świata. A światem tym rządzą kobiety.
Nie jest to jedna ani łatwe, ani oczywiste.Choć bohaterkami są kobiety, film ukazuje ich ograniczenia życia w
patriarchalnym społeczeństwie. Spośród całej trójki Abigail
prawdopodobnie najbardziej ucierpiała z tego powodu. Wcześniej
przehandlowana przez ojca, wykorzystuje małżeństwo jako sposób na
odzyskanie swojego statusu. Anne również może być postrzegana
jako słaba kobieta, ponieważ nie pozostawiła po sobie
spadkobiercy. Ale nawet Sarah przekonuje się , jak ważny jest wygląd- kiedy wraca na dwór z blizną po policzku,
budzi strach i niechęć królowej, czego by nie było w przypadku
mężczyzny. Ale mimo tych ograniczeń, to kobiety rządzą tym
światem. Mężczyźni choć starają się usilnie uzyskać wpływy,
są w większości bezużyteczni, stając się w dużej mierze
nieefektywnymi, dekoracyjnymi postaciami ( królowa Anna miała męża,
ale w opowiadanej historii w ogóle go nie ma). Film bawi się także
odwróceniem ról, jeśli chodzi o sposób prezentacji męskości i
kobiecości. Mężczyźni na dworze chodzą w butach na obcasie, z
twarzami pokrytymi pudrem i różem, a ich peruki są monstrualnie
duże. Stąd lord Robert Harley radzi swojemu przyjacielowi
Mashamowi, kiedy ten zabiega o zdobycie serca Abigail: „mężczyzna
musi wyglądać ładnie”. Ich przesadna dbałość o wygląd,
ekstrawaganckie zachowanie i skłonności do egzaltacji czynią ich
karykaturalnymi. Ale też bezradnymi. Potrzebują kobiet- czy to dla
uzyskania dostępu do królowej, czy do zaspokojenia seksualnego. Nie
mają siły tworzenia i są podatni na manipulację. Są niepoważni
i nieskuteczni na tle mocnych i autorytatywnych kobiet. Nie
przypadkowo makijaż na ich twarzach jest minimalny, a stroje są
stonowane i neutralne kolorystycznie ( szczególnie stroje myśliwskie
i jeździeckie Sary, oparte na spodniach, stanowią intrygujący
przykład męskiego ubioru). To kobiety tu planują, manipulują i
działają, są bardziej praktyczne, rozsądniejsze i przebieglejsze
niż ich męscy odpowiednicy.
Sama
narracja dotyczy przede wszystkim trójkąta miłosnego między Anne,
Sarah i Abigail. Jednak historia Lanthimosa jest daleka od
uproszczeń, a jej przedstawienie ma współczesny wymiar. Dynamikę
między trzema kobietami komplikuje przyjaźń, miłość, pożądanie,
polityka i mnóstwo psychologicznych gier. Te kobiety i
ich relacje ze sobą są wielowymiarowe i pełne niespodzianek. W centrum tego surrealistycznego świata grecki reżyser umieszcza monarchinię.
Początkowo
Oliwia Colman czyni Annę wręcz antypatyczną postacią. To przede
wszystkim władczyni, która wydaje się bardzo mało zainteresowana
rządzeniem. Polityczne aspekty pozostawia w dużej mierze w gestii
Sary, spędzając większość czasu w otoczeniu siedemnastu
królików. Jest zgryźliwa, ekscentryczna, ma silne wahania
nastroju. Jest podatna na napady złości, a temperamentem przypomina
dziecko. Zdaje się być infantylnym potworem, znajdującym się na
granicy szaleństwa. Często użala się nad sobą, wrzeszczy na
służbę, ratując się w ten sposób przed uciążliwym ciężarem
głębokiej pogardy dla samej siebie. Nie pomagają jej choroby
-cierpi z powodu wyniszczających dolegliwości fizycznych. Ale
zamiast współczucia, budzi raczej niechęć, jak wtedy kiedy
bulimicznie objada się ciastem, aby następnie zwymiotować do
srebrnej urny. Opuchnięte nogi deformują jej sylwetkę, a powabu
nie dodaje noszona najczęściej nocna koszula.
Łatwo
było aktorce popaść w groteskę lub uczynić bohaterkę żałosną,
ale Colman nie popełniła tego błędu. Odpychająca postać Anny
nabiera charakteru empatycznego. Jej słabości, dziwactwa i napady
złości łagodzi świadomość, że królowa urodziła 17 dzieci, z
których wszystkie ostatecznie zmarły. To wrażliwa kobieta
naznaczona tragedią, której serce spustoszyły lata żalu. Nie może
przestać myśleć o swoich martwych dzieciach, a króliki nie są
tylko ekscentrycznym kaprysem, a pomnikiem. Apetyt na słodycze czy
kobiety możemy odczytać jako pocieszenie i zapełnienie pustki.
Minimalny gest smutku buduje portret kobiety, który oddala się od
karykatury i nadaje prawdziwej czułości swojej bohaterce. Rzadko,
ale kamera potrafi być "patetyczna"- jak w scenie balu.
Powoli przybliża się do Anny, która ogląda świat z wózka
inwalidzkiego, a jej jaskrawo pomalowana twarz ukazuje błyszczące
oczy. Śmiech jednak gaśnie, napływają łzy, a oblicze otwiera się
na głęboki, nie do zniesienia ból. Smutek i świadomości bycia
samotnym budują prawdę słów "Wszyscy mnie opuszczają i
umierają”. Ale jest jeszcze inny obraz Anny. Choć wydaje się
nierozgarnięta, jest bardzo świadoma swojej władzy. Potrafi być
zimna i wroga, potrafi snuć intrygi i najwyraźniej lubi
manipulować, zwłaszcza jeśli oznacza to skupienie na sobie uwagi.
Anna używa seksu jako narzędzia manipulacji w ten sam sposób,
który uważamy dzisiaj za nieodpowiedni, pozwalając zarówno Sarah,
jak i Abigail wykonywać przysługi seksualne w zamian za władzę
polityczną. Lubi grać faworytami, aby przyciągnąć uwagę, a ten
specyficzny dziwny trójkąt miłosny sytuuje ją często na samym
szczycie
Colman
stworzyła postać wielowymiarową i bardzo ludzką. Anne, pomimo
tego, że jest królową wielkiego imperium, jest także samotną,
kruchą postacią, która nękana bólem krąży od pokoju do pokoju,
stale oblegana przez polityków i sprawy państwowe. Choć często
zachowuje się jak rozkapryszone dziecko, na jej osobowości kładą
się traumy i nerwice, stąd wybuchy są jednocześnie logiczne i
całkowicie tajemnicze- jak w jednej ze scen, kiedy patrzy przez okno
i widzi małą kameralną orkiestrę grającą na trawniku. Colman
bez trudu przeskakuje od tyranii do tragizmu. Jej gra to niezwykłe
przedstawienie, graniczące z wirtuozerią- jednocześnie przezabawne
i boleśnie smutne. Wizerunek słabej i brutalnej królowej zawarty
zostaje w ruchu brwi czy za pomocą kącików ust. Błyskawicznie
przeskakuje od zuchwałości, poprzez dziewczęcy chichot, do
niepewności. Najważniejsze, że Colman osiąga w tym idealną
równowagę.
Aktorsko
doskonała, choć może nie tak efektowna, jest rola Rachel Weisz.
Jej Sarah budzić może autentyczny podziw. "Lady Sarah ma
wszystko: błyskotliwy intelekt, potężną seksualność, doskonałą
kondycję fizyczną, a politycznie zarządza ...całym państwem.
Według mnie była równie bystra i stanowcza jak współcześni
przywódcy polityczni"- tak scharakteryzowała swoją postać
Weisz i - co istotne- udało jej się w filmie to ukazać. Jej Sarah
jest bystrym politykiem wykorzystującym swoje relacje z Anne do
sterowania działaniami parlamentu. Jest swoistym władcą
marionetek, który umie śmiałopociągać za właściwe sznurki. Nie
wynika to jednak z żądzy władzy. Jest
jedną z niewielu osób, która nie skupia się tylko na sobie. Jest
gotowa walczyć o zwycięstwo w wojnie, nawet jeśli mąż, na którym
jej zależy, będzie musiał zaryzykować życiem, aby tę wojnę
wygrać. Dba o kraj i jego przyszłość, nawet jeśli chce także
utrzymać władzę. Spokojna, opanowana,
twarda, błyskotliwa i elokwentna, na pewno niebanalna. Często
demonstruje brak szacunku dla królewskiej wysokości, rozkazując
jej, rzucając w twarz wulgaryzmy, a nawet wskazując, że źle
wykonany makijaż królowej przypomina borsuka, ale też
przewyższa ją urokiem, dowcipem i przebiegłością. Potrafi w
jednej minucie przejść od brutalnej szczerości do sentymentalnych
zwierzeń, potrafi wykorzystać każdą broń, by osiągnąć sukces.
Dużo o niej mówi strój, podobnie jak predylekcja do
polowania. Przez cały film Sarah używa swoich ubrań do odkrywania i
oznaczania swojej męskości; drogowskaz dla tych wokół niej, z
którymi nie zamierza wchodzić w relacje damsko - męskie. Trzyma
zresztą mężczyzn ewidentnie w ryzach.
Chociaż
Sarah ma ambicje polityczne, jej sympatia do Anny wydaje się
szczera. Autorytatywna i silnie kontrolująca, potrafi być wobec
niej czuła, choć częściej traktuje jak rozkapryszone dziecko,
którym Anna zresztą jest. Sarah nie znosi głupców, nawet jeśli
mają twarz królowej. Pozostaje jednak wobec niej opiekuńcza i boleśnie szczera. Jej szlachetność, ukryta pod maską ironii i szyderstwa, staje się też przyczyną klęski. Bo nie tyle nie doceniła Abigail, co starała się jej pomóc stać
silną i niezależną kobietą.Wyrosła jej u boku bardzo niebezpieczna przeciwniczka, ale to sentyment do królowej doprowadza ją ostatecznie do zguby. Kiedy jednak zostaje upokorzona i odrzucona,
przyjmuje porażkę z godnością, pozostając stoickim wzorem hartu ducha. Współczujemy jej, ale nie
litujemy się nad nią.
Abigail
z całej trójki jest postacią, która przechodzi największą
transformację. Gdy ją widzimy po raz pierwszy, dosłownie zostaje
wrzucona w błoto. Następnie zostaje upokorzona, poparzona,
wychłostana, wykorzystana, ponownie wrzucona w błoto. Zdobywa nasza sympatię i nasze współczucie. Kibicujemy
jej podczas dworskiej edukacji. Wydaje się być łagodną duszą
pośród nikczemnego i obłudnego świata, która po prostu walczy o swoje
przetrwanie. Nie bez znaczenia jest fakt, że gra ją Emma Stone,
aktorka naznaczona ewidentną sympatią publiczności. Jej domeną było
granie słonecznych postaci, otwartych i przyjaznych, a tutaj
wciela się w postać bardzo niejednoznaczną. Miała w ten sposób najtrudniejsze zadanie, z którego się wywiązała wspaniale.
Wszystkie
trzy aktorki są absolutnie fantastyczne, a ich aktorskie pojedynki
po prostu fascynujące. Najcenniejsze jednak, że ich postacie nie są
martwymi figurami, wprost przeciwnie - to pełnokrwiste,
wielowymiarowe bohaterki. I mają
jedną wspólną cechę: są obarczone dramatycznym kręgosłupem.
Jak sam Lanthimos to określił - stworzył postacie, które nie są
tak zdeterminowane jak w jego poprzednich obrazach, ponieważ ich los
nie jest naznaczony boską mocą, a zależy od nich samych. A jednak
nie mogą one osiągnąć spełnienia. Są uwięzione w swoich
rolach. Królowa Anna, pozbawiona męża i spadkobierców, nigdy nie
jest całkowicie pewna motywów otaczających ją osób i ma
skłonność do wątpienia w swoje umiejętności rządzenia. I choć
teoretycznie ma nadludzką moc władzy, jest podporządkowana małym
ludzkim namiętnościom. Jej absolutyzm niknie w obliczu pożądania,
zazdrości, samotności, niepewności czy żalu. I czasem w
przebłysku świadomości domaga się wyjścia z roli figurantki, jak
podczas wymiany słów z Sarah. Na szorstkie "Miłość ma
ograniczenia" odpowiada ze smutkiem i urazą : "Nie
powinna”.
Wolność, tak ważna w filmie, znajduje swoje odbicie w powracającym motywie królików.Wydaje się on jest niezbędny do
zrozumienia sensu tego mikrokosmosu rozpisanego na trzy kobiece głosy. Wnikając w ten świat, dostrzegamy, iż każda z bohaterek jest uwięziona- jak króliki
królowej. Klatka może być złota, ale zawsze pozostaje tylko
klatką. Taki punkt widzenia świetnie oddaje strona formalna filmu.
Lanthimos nieustannie korzysta z obiektywu szerokokątnego i w ten
sposób kontrastuje szerokość przestrzeni z nielicznymi osobami,
które je zamieszkują. Efekt rybiego oka tworzy wyjątkowe poczucie
obcości, podkreśla
intensywny nacisk świata zewnętrznego i niewyczerpaną samotność
od wewnątrz. Świat przedstawiony naznaczona jest silnie klaustrofobią. Deformacja przestrzenna prowadzi też do deformacji
postaci, bohaterki czują się potężne, a jednocześnie
małe. Zdjęcia, których autorem jest uznany operator Robbie Ryan, są stosunkowo swobodne, ale intensywne i niemal
voyeurystyczne. Sterylne kompozycje i statyczny ruch kamery
czynią nas tylko świadkami, od których nie oczekuje
się żadnego udziału. Mamy wrażenie podpatrywania przez wizjer. Nie oznacza to, że zdjęcia są wyprane z emocji- ujęcia są równie eleganckie, co
niepokojące, budując płaszczyznę dwuznaczności- nie tylko moralnej
Aspekty
techniczne są bez zarzutu. Zdjęcia Robbiego Ryana, kostiumy Sandy
Powell, pomysłowe i eklektyczne wykorzystanie przez Lanthimosa muzyki klasycznej, naturalne oświetlenie (pozyskiwane
wyłącznie ze światła słonecznego i świec) kreują poczucie
piękna, surrealizmu i dramatycznego napięcia. Dziwaczny
świat, a jednak przedstawiony z niesamowitym realizmem jak w scenie
tańca w choreografii Constanzy Macras. Film jest
zarówno eksplozją sensoryczną, jak i emocjonalną.
Co
jednak ważne, zabiegi formalne nie przesłaniają głębi
opowiadanej historii. Jak wspomniałem- króliki pełnią w tej
historii pojemną metaforę. Ten straszny symbol płodności, który
służy królowej jako towarzystwo, przypomina jej jednocześnie o
ograniczeniach własnego ciała. Zwierzęta są dziećmi królowej, które jednak nigdy
nie zastąpią jej potomstwa. Obrazują jej straszliwą samotność. A jednocześnie momentami Anna wydaje im się
zazdrościć. Króliki w swojej klatce są wolniejsze niż królowa w
swoim pałacu. Z drugiej strony ich znaczenie jest pozorne, ponieważ
mają wagę tylko dla niej. Kiedy
w finale Abigail przydeptuje królika, a królowa obserwuje ten
swobodny gest przemocy, zdaje sobie sprawę z z tego, że jej choroba, frustracja,
namiętność leżą poza sferą jej władzy. I tak jak jak Abigail
sprawdzała granice, do których może się posunąć, tak Anna
próbuje zmiażdżyć Abigail, kładąc dłoń na głowie, podczas
gdy faworyta zaspakaja ją seksualnie. Rzeczywiście jest królową, jest w centrum tego
niegodziwego wszechświata, trzymając los innych bohaterów w coraz
bardziej niepewnym, ale jednak władczym uścisku. Bardziej świadoma i niezależna, pojmuje jednak, że pozbyła się jedynej osoby, która ją na swój sposób kochała. Choć Anna manifestuje swą władzę w
sposób jednoznaczny i demonstracyjnie apodyktyczny, nie wydaje się
spełniona ani szczęśliwa. Na jej twarzy odmalowuje się rozpacz. Rozpacz egzystencjalnej samotności. Natomiast upokorzona Abigail walczy tylko do pewnego momentu, momentu świadomości, iż taka jest rola faworyty. Być
może zrozumiała, że zwycięstwo w pojedynku z lady Sarah jest
jednocześnie porażką.
Ironiczne
słowa rywalki (
O mój Boże, ty naprawdę myślisz, że wygrałaś) okazały
się proroctwem mądrej i doświadczonej kobiety.
W tym strasznym końcu historii wizerunek królików nakłada się na twarz stonowanej Abigail i sfrustrowanej królowej. Niepokojące, niejednoznaczne zakończenie to znak kina Lanthimosa. Trudno więc rozstrzygnąć, czy na zasadzie kontrastu królicze istoty symbolizują prostotę, czystość i wolność czy obrazują żałosny, okropny pokaz małych ludzkich pasji na tle wielkiej historii. W świecie zwodniczych perspektyw, absolutnej władzy i walki o dominację, małych pragnień i wielkich decyzji, namiętności, które niszczą nasze życie, pozazdrościć możemy tym drobnym, bezradnym królikom. Życie to walka o przetrwanie i nic nie jest w stanie zmienić ludzkiej kondycji.
Faworyta to kino wyrafinowane, niekonwencjonalne, inteligentne, ostre i gęste, przyciągające uwagę widzów do każdej sceny. To historia o poszukiwaniu
miłości, samotności, meandrach władzy. A Jorgos Lanthimos po raz kolejny pokazuje reżyserskie mistrzostwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz